Z okowów najmroczniejszej nocy,
których już nigdy dzień nie skruszy
Dziękuję bogom, których mocy
zawdzięczam hardość swojej duszy.
I chociaż ogrom cierpień w koło,
me usta skargą nie splamione.
Spadają ciosy na me czoło,
choć zlane krwią, lecz uniesione.
Tu gdzie się rozpacz z bólem splata,
jedynie śmierć się zakraść może.
W grozie mijają długie lata,
lecz strach mnie nie zmógł i nie zmoże
I chociaż kroczę wśród chaosu,
błądzę w cierpienia mrocznej głuszy,
Jestem kowalem swego losu
i kapitanem swojej duszy
—–
So here’s to comrades near and far
Raise a glass, raise hell
Years have passed closer to the grave
But this is the song we chose to sing
To the bitter end, to the end
[Primordial – Bloodied Yet Unbowed]