Dużo cierpiałem lecz koniec się zbliża
Z uspokojeniem po przebytej męce –
Pójdę, o Chryste, do stóp twego krzyża
Wyciągnąć znowu z utęsknieniem ręce
I witać ciszę zachodzącej zorzy,
Która mnie w prochu u stóp twych położy!
[…]
Więc posłuchałem słodkiego wezwania –
I oto idę z mym sercem schorzałem,
I pewny jestem twego zmiłowania,
Bom wiele błądził, lecz wiele kochałem,
I drogi życia przeszedłem cierniste…
Więc Ty mnie teraz nie odepchniesz, Chryste!