Deaf to our pleas

Jeśli mam być szczery, to nie wiem, dlaczego żyję i dlaczego nie kładę życiu kresu. Klucz tkwi prawdopodobnie w zjawisku irracjonalności życia podtrzymującego życie bez powodu. A jeśli powody życia są jedynie absurdalne? Czyż jednak można je wówczas nazywać powodami? Ten świat nie zasługuje na to, by poświęcać mu jakąś ideę lub wiarę. W jakim stopniu jesteśmy dziś szczęśliwsi wskutek tego, że inni poświęcili się dla naszego dobra i oświecenia? Jakiego dobra i jakiego oświecenia? Jeśli ktoś się poświęcił, abym ja teraz był szczęśliwy, to jestem bardziej nieszczęśliwy od niego, bo nie pojmuję, jak mógłbym budować własną egzystencję na cmentarzu. W pewnych chwilach czuję się odpowiedzialny za całą nędzę historii, kiedy nie rozumiem, w imię czego jacyś ludzie przelewali za nas krew. Największą jednak ironią byłoby, gdybyśmy się dowiedzieli, że oni byli szczęśliwsi od nas. Niech nic nie zostanie z historii. Właściwie nic na tym świecie nie powinno mnie obchodzić. (…)

Czy nie byłoby lepiej, gdybym swoje łzy zagrzebał w piasku na brzegu morza, w najgłębszej samotności? Ale ja nigdy nie płakałem, bo moje łzy zamieniły się w myśli. A czyż te myśli nie są równie gorzkie jak łzy?

Na szczytach rozpaczy„, Cioran


Another stone is cast
To reinforce the barricade
Another blood offered in trust
That sacrifice is never late

In barren ground bones make no sound
Deaf to our pleas
Reminding us that our pride
Is reborn in tragedies